Kontakt Reja 25, 87-100 Toruń
tel.: +48 56 611 22 36
+48 56 611 22 37
e-mail: program@absolwent.umk.pl
obrazek nr 1

Skołowane Majówki, Czerwcówki i Lipcówki

Majówka Skołowanych: Pojezierze Brodnickie

Zdjęcie ilustracyjne

30 kwietnia – 3 maja 2016

Pojezierze Brodnickie (170 km)

Program

  • I dzień – pociagiem: Toruń - Jabłonowo Pomorskie
                 –  rowerem: Jabłonowo Pomorskie - Lembarg - Wądzyn - Bobrowo - Sumowo - Zbiczno - Żmijewo (45-50 km).
  • II dzień – Żmijewo - Karbowo - Nowy Dwór - Ścieżka Rowerowa "Rowerem po Bagiennej Dolinie Drwęcy" - Nowy Dwór - Bachotek - Żmijewo (w zależności od przejechanego odcinka szlaku rowerowego od 40 do 60 km)
  • III dzień – Żmijewo - Karbowo - szlak rowerowy - Łąkorz - Ciche - Rytebłota - Żmijewo (ok. 45 km)
  • IV dzień – Żmijewo - Zbiczno - Górale - Jabłonowo Pomorskie (ok. 25 km)
                   –  pociagiem: Jabłonowo Pomorskie - Toruń

Uwaga — teren pofałdowany!

Organizatorzy wycieczki: Jacek Piszczek, Staszek Szwejka

Koszt udziału: 130 zł (noclegi, pociąg), istnieje możliwość zamówienia śniadań (15-20 zł) i obiadokolacji  (15-20-25 zł w zależności od rodzaju i obfitości posiłku).

Zgłoszenia i wpłata zaliczki (60 zł) – do 3 kwietnia 2016 na konto Fundacji Amicus Unicersitatis Nicolai Copernici nr 56 1140 2017 0000 4502 0345 2695 z dopiskiem "Pojezierze Brodnickie".


Relacja

Każdego dnia uczestnicy wycieczki opracowywali swoisty dziennik podróży. Relacje spisała Danka "Dynamik" Burnicka.


30 kwietnia 2016

Siedzimy po ciemku przy 25 watowej żarowce i piszemy relację. Dynamik nie zawiodła i spoźniła się na zbiórkę, ale całe szczęście zdążyła przed odjazdem pociągu. W przeciwieństwie do innej osoby, która nie dojechała na pociąg w ogóle, ale w Żmijewie była przed nami.

Na zamku w Jabłonowie Pomorskim siostry zakonne prowadzą ośrodek dla trudnych dziewcząt. Nie zostawiliśmy tam żadnej koleżanki, bo wszystkie okazały się łatwe i w niezmienionym składzie dojechaliśmy do Lembargu. Po XIV-wiecznym kościółku z ośmiokątną wieżą oprowadził nas ksiądz proboszcz. W kościele jest pochowany Ignacy Łyskowski - jeden z współzałożycieli TNT (Towarzystwa Naukowego w Toruniu). A potem był piach, asfalt i jeszcze więcej piachu. Następnie mineliśmy Oko Opatrzności w Anielewie, które widziało nas wszystkich, ale nie wszyscy je zauważyli. W Lisa Młynie podziwialiśmy ponad 200-letnią gruszę, która podobno pamięta Napoleona.

W budynku, w którym nocujemy pokoje są tak usytuowane, że cały czas bładzimy szukajac swojego. Dobrze, że mamy GPS-y w telefonach.

Motto na jutro: Dzisiaj piach, jutro bagna, dobrze, że pogoda ładna.


1 maja 2016

Z okazji 1 maja nasza podstawowa komórka rowerowa podjęła zobowiązanie produkcyjne przejechania 35 kilometrów. Aby nie trzymać czytelników w niepewności informujemy, że wykonaliśmy 150% normy. Było to możliwe, dzięki pomocy boskiej, gdyż grupa przodowników pracy socjalistycznej udała się na mszę świętą do pobliskiego kościoła na godz. 7:30.

Z dużą dozą niepewności wychodziliśmy z naszych kwater, obawiając się kota mordercy. Na szczęście rudzielec był zamknięty w klatce (dożywocie - niektóre ościenne kraje wystąpiły o ekstadycję). Jak wieść niesie jest on sprawcą wielu napadów na tiry i podejrzany o uprowadzenie bydła z okolicznych pastwisk.

W okrojonym składzie punktualnie pojechaliśmy szukać bagien. Rowerowy szlak bagienny okazał się piaszczysty, pagórkowaty i położony w dała od wody. Nos Piotra doprowadził nas na skarpę z przepięknym widokiem na meandrujace zakole Drwęcy. Ptaki słodko darły ryja. Wzdłuż leśnej drogi masowo kwitły białe zawilce, gdzie niegdzie niebieskie przylaszczki i żółte gajowce. Przy mostku nad Kanałem Brynicy z przerarzeniem obejrzeliśmy efekty działalności bandy bobrów mutantów. Ścięte drzewo miało co najmniej pół metra średnicy. Jednocześnie potwierdziło się staropolskie przysłowie: Gdzie bobry rąbią tam wióry lecą. W dalszej części drogi zostaliśmy poddani silnym wibracjom spowodowanym nawierzchnią typu tarka. Jadąc brzegiem jeziora Bachotek jedna z naszych koleżanek została obalona bronią elektromagnetyczną. Nad jeziorem nastąpił kolejny podział naszej grupy, ale nie ostatni. W rezultacie w pierwszej turze na kwaterę dotarło tylko 5 osób.

Specjalna delegacja złożyła wizytę w ekologicznym sklepie w Brodnicy, aby zaprotestować przeciwko wyzyskowi klasy robotniczej zmuszonej do pracy w dniu swojego święta. Po odśpiewaniu Międzynarodówki oddalili się w nieznanym kierunku.

Wieczorem zaserwowany przez naszych gospodarzy obiad był ponownie bardzo smaczny. Szczególnie przypadła nam do gustu zupa pomidorowa.

Motto na jutro: Elektromagnetycznym skrytobójcom mówimy stanowcze NIE.


2 maja 2016

Zacznijmy z ostatniej chwili. Mamy już wodę i po krwawych bojach ustawiły się kolejki, i ponownie okazało się, że brudniejsi są ważniejsi. Przyczyną okazała się mała dziurka w reduktorze (cokolwiek to znaczy).

Wracając do meritum sprawy. Wyruszyliśmy punktualnie skoro świt o 10:00. W praktyce okazało się, że urzędnicy drogi przejezdne dla pojazdów gąsienicowych określają mianem dróg rowerowych. Dziś przekonaliśmy się Brodnickie jest rzeczywiscie Pojezierzem. Na prawo jezioro, na lewo jezioro, dołem rzeczka płynie, a nad tą rzeczką opodal krzaczka mieszkała kaczka dziwaczka i zamiast trzymać się rzeczki robiła rowerowe wycieczki. Najwiecej czasu spędziliśmy nad mapą i GPS-em. Stąd rekomendacje na kolejne wycieczki - Wódz jest tylko jeden. Zagospodarowanie nad Wielkimi Partęczynami przypomina obrzydliwe fawele (brazylijskie slamsy). Następnie kontynuowaliśmy kolarstwo górskie. U Afrodyty w Łąkorzu uraczyliśmy się lodami z bitą śmietaną i kawą.

Lekko wymęczeni z przyjemnością zjedliśmy obiad na kwaterze. Jak zwykle smaczny z szarlotką na deser.

Dzisiejszego popołudnia jedno z nas wykazało się wybitną ... i tu są zdania podzielone - odwagą lub lekkomyślnoscią ... i weszło do klatki kota zabójcy. W wyniku ataku bestii urażona została duma (i cialo też). Organoleptyczna ocena ran nie napawa optymizmem. Sprawcy zamieniono areszt klatkowy na areszt domowy, a ofiara liże rany.

W obawie przed zakażeniem i wybuchem epidemii wszyscy, jak jeden, zaordynowali sobie różnorakie doustne środki aseptyczne. 

Motto na jutro: Nasze pedały przemielą wszystko.


3 maja 2016

Z gościnnego pensjonatu Pod Piękną i Bestią (Bestia dzisiaj była łagodna, a Piękna pokazała pazurki) wyruszyliśmy w kierunku Górali. Na trasie było ciepło, słonecznie i bardzo sympatycznie, mimo przerażającej prognozy pogody. Jedynym mankamentem było kilka kilometrów kocich łbów. Po samotnej ucieczce pierwszy na metę dojechal Andrzej. Reszta peletonu doładowana lodami dotarła do Jabłonowa pół godziny później, ale i tak jesteśmy ponad 2 godziny przed czasem. W Jabłonowie zjedliśmy dobrą pizzę, podczas gdy nasze rumaki były pod policyjną kuratelą.

Teraz już jedziemy wygodnie Przewozami Regionalnymi do Torunia wypatrując przez okno zwiastunów zmiany pogody.

Motto na jutro: Już za rok majówka!


 

pozostałe wiadomości